RMF FM Częstochowa

Oddział RMF FM w Częstochowie Zobacz więcej zdjęć

Początki

Oddział RMF FM Częstochowa jest tylko o dwa miesiące „młodszy” od redakcji w Katowicach. Nadawanie własnych, lokalnych programów zaczęto tam dokładnie w Dzień Kobiet 1993 r. Przez pierwsze dwa lata tamtejsza redakcja działała „w podziemiu”- dosłownie, bo siedzibą oddziału była piwnica w jednym z domów przy ulicy Borelowskiego.

Pomieszczenia były tam tak ciasne, że w studiu ledwo mieściły się obok siebie dwie osoby. Do tego nie było okien, o klimatyzacji już nie wspominając. Był za to awaryjny system zasilania, który nawet jak zabrakło prądu, pozwalał jeszcze przez pewien czas nadawać program radiowy. I zdarzyło się, że jeden z dziennikarzy czytał lokalny serwis informacyjny... przy świeczce. Wejścia do redakcji były dwa: jedno przez biuro mieszczącej się w tym domu firmy, a drugie od podwórka. Wąskimi schodami, w dół, schodziło się tam... wprost do studia z mikrofonami.

Po dwóch latach nadawania z piwnicy nastąpiła radykalna zmiana. Redakcję przeniesiono na ulicę Broniewskiego, do dużego - i z wielkimi oknami - budynku spółdzielni mieszkaniowej... „Nasza Praca”. Tam też było ciekawie, bo nad redakcją mieścił się osiedlowy klub z salą balową. I zdarzało się, że w soboty i niedziele dziennikarze częstochowskiej redakcji pracowali przy dochodzących z góry... dźwiękach przyjęć weselnych.

Podobnie jak dziennikarze w Katowicach, tak i w Częstochowie , początkowo w redakcji do dyspozycji był tylko jeden telefon komórkowy. Również z Częstochowy nagrania, które emitowane były na antenie ogólnopolskiej radia, w pierwszym okresie wysyłano pociągiem, korzystając z uprzejmości konduktorów i kierowników pociągów. Za to w częstochowskiej redakcji dziennikarze od samego początku korzystali z profesjonalnego magnetofonu reporterskiego.

Wóz reporterski

W Częstochowie od początku istnienia oddziału jeździł wóz transmisyjny. Tym różnił się on od samochodów, które jeździły w Krakowie czy Katowicach, że zbudowano go tam od podstaw, samodzielnie-począwszy od kupienia auta dostawczego, przez zamontowanie nadajnika czy generatora prądu, a na hydraulicznej antenie kończąc. Samochód i zamontowany tam sprzęt nie tylko profesjonalnie działał, ale też cały czas był ulepszany, dzięki czemu, np. zamontowane tam najpierw mikrofony z kablami zastąpiono z czasem bezprzewodowymi. Z samochodu można było nadawać relacje zarówno z samej Częstochowy, jak i z okolicznych miejscowości. Tak było na przykład, kiedy w pod częstochowskim Olsztynie paliła się hurtownia fajerwerków.

Kierowcą i jednocześnie technikiem w samochodzie był od początku do końca Tadeusz Zomerfeld. Kiedy oddział zlikwidowano, ten sam los spotkał też samochód reporterski - sprzęt ze środka wymontowano, a auto zostało sprzedane. Tadeusz Zomerfeld przesiadł się do miejskiej taksówki i taksówkarzem w Częstochowie jest do dziś.

Częstochowa lokalnie

Program lokalny w Częstochowie tworzyły regionalne serwisy informacyjne, a z czasem także informacje dla kierowców. Artur Nowakowski namówił do pracy Edytę Załęcką i Tomasza Maszczyka. Cała ta trójka pracowała w oddziale nieprzerwanie do momentu jego rozwiązania. W różnych okresach w Częstochowie pracowali też m.in. Piotr Glicner, Ireneusz Bieleninik, Przemysław Skory, Przemysław Taranek, Marcin Kubat.

Z redakcją częstochowską RMF FM wiąże się także jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii radia. W 1996 r. radiowy helikopter rozbił się pod Katowicami. Oprócz pilota leciał w nim także Tomasz Maszczyk. Pilot zginął, a dziennikarz miał jedynie niegroźne urazy i przeżył wypadek.

W 2001 roku oddział w Częstochowie przestał istnieć. Takie były skutki decyzji urzędników KRRiT, którzy odebrali radiu prawo do nadawania programów lokalnych. Kiedy oddział zamknięto w RMF FM pozostał jedynie Tomasz Maszczyk, który - zajmując się m.in. dziennikarstwem śledczym - przez kilka kolejnych lat pracował w redakcji w Katowicach. W chwili odejścia z radia był jednym z najdłużej pracujących w RMF FM dziennikarzy.